wtorek, 29 lipca 2014

~Miniaturka~ Szary świat


  Witajcie :* 
Nazywam się Natalia i postanowiłam , że na blogu mojej koleżanki udostępnie moją miniaturkę. Chciałabym się dowiedzieć czy nadaje się do pisania ;) Liczę
 na szczere komętarze.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
 W pewnym świecie gdzie istniała tylko szarość a ludzie nie wiedzieli co to szczęście urodziła się dziewczynka , inna od całego świata. Nazywała się Muza. Miała w sobie tyle pasji i optymizmu, że każdy by ją pokochał. Ale w tym świecie było inaczej.Ludzie nie nawidzili ją za jej dobroć, urodę i optymizm  - nawet jej rodzice. W wieku 16 lat wyrzucili ją z szarego , bez miłości domu.Muza włócząc się bez sensu i słuchają obelg ludzi znalazła na środku ulicy pudełko.Uklękła i otworzyła go. W pudełku były kredy o rozmaitych kolorach.Chwyciła i narysowała ogromny rysunek przedstawiające drewniane okno a za oknem drzewa i kwiaty których nikt
 nigdy nie widział.Ludzie od razu się zebrali. Dziewczyna była gotowa na obelgi ale ku jej zdziwieniu ludzie płakali i się uśmiechali. Rodzice Muzy od razu ją przytulili i przeprosili.
Od tego dnia każdy się uśmiechał a świat przepełnił się kolorami.



                THE END :D

Myślę, że się podobało :* 
Pozdrawiam.

poniedziałek, 28 lipca 2014

Rozdział 6 ~Pozytywka~

          Pierwszy tydzień w Hogwardzie był przyjemny i luźny dla wszystkich. Lekcje nie były jeszcze tak straszne a zadań domowych praktycznie nie było.
W ciągu tygodnia Lili zdąrzyła się zaprzyjaźnić z wieloma osobami, ale tylko jedna osoba była dla Lili bardzo ważna. A była to Luna Lovegood. Mimo plotek dotyczących Lunę , dziewczyny bardzo się ze sobą związały- praktycznie były nie rozłączne. Poznały się od razu po tym jak Lili została Prefektem , a dokładniej w momencie kiedy Luna została pobita przez "ochroniarzy" Malfoya. Lili odjeła Ślizgonom pięćdziesiąt punktów , i była z tego dumna, a Luna z oczami marzycielki widziała w Lili kogoś więcej niż zwykłą przyjaciółkę - była jej bohaterką i kochała ją jak siostrę , której nigdy nie miała.


        Była sobota. Lili przeciągła się i usiadła na skraju łóżka, myśląc o wczorajszej imprezie. Nigdy wcześniej tak dobrze się nie bawiła, ale nie stety skutki były takie, że film jej się urywał już na początku imprezy. Wstała i poszła pod prysznic.Po miłej kąpieli założyła na siebie lekką sukienkę a włosy związała w warkocz. Wyszła z łazienki i postanowiła sprawdzić w jakim stanie jest Pokój Wspólny. Otwierając drzwi Lili przystanęła i spojrzała na komodę na której leżało zdjęcie jej z Lily. Uśmiechnęła się pod nosem i wyszła. W połowie drogi przeszkodził jej Fred.
-Przepraszm - powiedziała Lili próbując przejść.
-A dokąt to ? - zapytał Fred ze fliglarnym uśmieszkiem na twarzy.
- Do Pokoju Wspólnego - odpowiedziała Lili - a teraz mnie przepuść. - próbowała przejść ale Fred zablokował jej drogę swoją ręką.
- Lepiej żebyś ta nie szła - powiedział, ale Lili nie słuchała go i czmychneła pod Jego ręką. To co zobaczyła w Salonie w głowie jej się nie mieściło . Na ziemi obok kominka leżała Luna. Lili od razu zaszkliły się oczy, uklękła obok przyjaciółki i spojrzała na jej dłoń. W dłoni czymała pozytywkę.
- Ja ją taką znalazłem - tłumaczył się Fred stoją za Lili. - My nic Jej nie zrobiliśmy. Lili nie słuchała Jego tłumaczeń i natychmiastowo chwyciła za pozytywne. Uniosła głowę do góry a jej oczy zrobiły się białe.
             *Wizja*
    Dwie dziewczyny leżały obok siebie. W pewnym momencie dziewczyna o rudych włosach usiadła i powiedziała :
- Lili, mam dla ciebie prezent - uśmiechła się do dziewczyny bardzo podobnej do Niej samej i podeszła do komody wyciągając pozytywkę - Proszę , na dowód naszej przyjaźni - podała dziewczynie prezent.
- Dzięki, może ją zaczarujemy ? I tylko my będziemy mogły ją dotykać , a jeśli ktoś inny ją dotknie ... Zostanie zaczarowany w trans - powiedziała druga dziewczynawyciągając ródżkę z której wyleciały iskry....

      Lili ockneła się z "transu" i wzięła pozytwkę a Luna od razu się obudziła.
- Ojej... Dlaczego mi krew leci z nosa ? - zapytała Luna uśmiechając się do Lili.
- Przewróciłaś się - odpowiedziała Lili odwzajemniając uśmiech.
- Ale ze mnie nie zdara. To ja pójdę do swojego dormitorium się umyć. Widzimy się na śniadaniu - uściskała przyjaciółkę i wyszła.
Lili przeniosła wzrok na Freda.
- Z kąd, Ona to miała!? - wybuchła Lili.
- Nie wiem ! Ty mi lepiej powiedz
co to było za przedstawienie!? -odpowiedział Fred.
- Jak już mówiłam - mam dar łączenia się z przeszłością i z umarłymi - powiedziała spokojnie Lili.
- Ale czad ! Czyli...jednak nie kłamałaś -  powiedział z ekscytacją Fred. Lili wstała i usiadła obok niego.
- Lili ...
-Tak ?
- Przepraszam - spojrzał jej głęboko w oczy.

*****
Heii....
Ech... Ten rozdział skasował mi się dwa razy , więc jest trochę nie udany :/ Liczę na szczere komentarze :*
Pozdrawiam :D

         

poniedziałek, 21 lipca 2014

~Rozdział 5 ~ Tiara Przydziału

         Rozdział dedykuje mojej wspaniałej Weroniczce - bez niej nic bym nie zdziałała :*


      Lili z rodziną Weasleyów stała na peronie 9 i 3/4. Z każdej strony otaczali ją uczniowie albo rodzice dzieci. Jeden ojciec opowiadał na prawo i lewo jak to jego syn wygrał Turniej Trójmagiczny. Oczywiście nie pominął Państwa Weasleyów.
- Arturze ! - podszedł do nich razem z synem.
- Dzień dobry - uściskali sobie dłonie.
- Słyszałeś o moim synu , prawda? - zapytał.
- Ależ oczywiście - rozpromienił się Pan Weasley widząc chłopaka.
Chłopak od razu podszedł do Harr'ego i jego przyjaciół. No oczywiście Lili stała sama jak palec. Taki typowy wyrzutek społeczny.Nagle zza zakrętu wyszło dwóch potężnych chłopaków i jeden blondyn. Zanim się obejrzała blondyn przeszedł koło niej uśmiechając się do niej arogancko, a dwóch potężnych chłopaków przewrócili ją.
- Co za kretyni - prychnęła Lili z rozwalonym nosem i z całej siły uderzyła pięścią o ziemie. Podniosła wzrok. Dwóch chłopaków leżało na ziemi a nad nimi stał Blondyn patrząc podejrzliwie na Lili.
- Nic ci nie jest ? - usłyszała głos za sobą.Obróciła się. Nad nią stał przystojny chłopak z pięknymi rysami twarzy. Obok chłopaka stał Harry.
- Nie, nie - powiedziała próbując wstać. No ale nie udało s
ię. Za każdym razem kiedy próbowała wstać od razu się przewracała. Za czwartym razem kiedy miała upaść przystojniak złapał ją za talie i postawił. Lili natychmiast się zarumieniła.
- Jestem Cedrik - uśmiechnął się do niej.
- A ja ....
- Dzieciaki chodźcie - Powiedział Pan Weasley.

         *Lili*
     Super. I gdzie ja mam teraz wejść ? Matt mnie zostawił a Weasleyowie znaleźli swoje przedziały.
- Lili - gwałtownie się obruciłam. To był Fred. - twój brat prosił żebym się tobą zajoł - powiedział. Miałam ochotę wybuchnąć płaczem. Czy Oni wszyscy naprawdę myślą, że jestem jakimś niedorozwojem ?
- Czy ty sądzisz,że jestem jakaś nie dorozwinięta ? Potrafię się zająć sama sobą! - nie wytrzymałam.
- No właśnie widzę. Nie chcesz pomocy to nie - i po prostu odszedł.
-Fred ! Poczekaj ! - pobiegłam za nim potykając się o własne nogi. A tu nagle BUM. Runełam na ziemię ... Albo to nie była ziemia. Runełam na chłopaka. Szybko wstałam i się zarumieniłam. A chłopak zrobił to samo pacząc się na mnie tak jakoś dziwnie.
- Co ty łazić nie umiesz ?! - warknoł chłopak.
- Malfoy, to ty na nią wpadłeś - wtrącił się Fred.
- Ty się nie wtrącaj - powiedziałam do Freda - przepraszam nie chciałam. To była moja wina.
- No raczej. - warknął chłopak -  I tak o tym wszystkim dowie się mój ojciec ! - zagroził mi chłopak. No rewelacja . Jeszcze brakowała tego żeby mi groził  .
- Draco , twój ojciec mi nic nie zrobi - powiedziałam poczym się obruciłam.
- Idziesz czy nie - powiedziałam do Freda.Weszłam do przedziału i zasnęłam. Obudziłam się dopiero kiedy dotarliśmy na miejsce.

     Lili nie pewnym krokiem weszła do Wielkiej Sali i odrazu się wmieszała w grupkę pierszorocznych.Na małym stoliczku stała gadający kapelusz a obok krzesło. Po paru minutach, wyszła jedna z nauczycielek z lista uczniów.
-Nazywam się Minerwa McGonagall .Gdy wyczytam wasze imie i nazwisko podejdziecie tutaj a ja wam założe Tiarę Przydziału.- powiedziała - Emma Doobs - i już zaczynało się przydzielanie do domów.
- Liliana Ros - nastała cisza . A Lili jak by wyciągnięta z transu ruszyła nie pewnym krokiem przed siebie.Wszyscy śledzili jej nie
pewne ruchy . Usiadła na krześlie a  Pani McGonagall założyła jej Tiarę.
- Po tylu latach wróciłaś do nas - powiedział a wszystkim zaświeciły się oczy czekając
 nie cierpliwie do którego domu przydzieli ją Tiara. Każdy już wiedział kim była Lili i chyba każdy chciał mieć w swoim domu Anielice. - Hmmmm.... Twoja arogancja i pewność siebie mówi mi abym przydzielił Ciebie do Slytherinu. Ale , twoja odwaga, i łagodność każe mi ciebie przydzielić do Gryffindoru.... A więc Gryffindor.
Lili została powitana w nowym domu gorącymi oklaskami i krzykami. Ale usiadła na samym końcu obok chłopaka trzymającego żabę.
      - No i jesteście już wszyscy przydzieleni do swoich domów - powiedział dyrektor. - chciałbym przedstawić wam nowego nauczyciela Obrony Przed Czarną Magiią , Pana Matta Rosa - wszyscy zaczęli klaskać a Matta zajął swoje miejsce obok olbrzyma.Dyrektor powiedział zasady panujące w szkole. - a teraz pora na ucztę.
Stoły, pokryły się jedzeniem. Po wspaniałej uczcie Prefekci zaprowadzili uczniów do swoich dormitoriów.
                     ~~~~~~
Ech... Nie miałam pomysłu na zakończenie więc zakończenie nie jest rewelacyjne ale mam nadzieję, że się podoba c:
     Każdy pozostawiony komentarz jest dla mnie bardzo ważny i motywuje mnie do dalszego pisania:)

     


     

niedziela, 20 lipca 2014

~Rozdział 4 ~ Przemyślenia

         *Lili*
 Tego wieczoru nie byłam głodna. Usiadłam na łóżku i zaczełam się pakować.Dlaczego ja wogóle powiedziałem o tym wszystkim Dziewczyną. Przecież mam się komu wyżalać. Jestem głupia ... Ale i tak Hermiona nie uwierzyła w to. No nawet się nie dziwie. Kto by uwierzył lasce, która nagle gada nie wiarygodne historie ? Raczej nikt... Gdyby mama żyła ... Syriusz mówi, że napisanie listu do mamy dobrze mi zrobi . No ale Ona nigdy go nie przeczyta. Ale zawsze warto spróbować. Podeszłam do mojej walizki, rozpiełam najmniejszą kieszonkę i wyjełam notes pełen kartek. Chwyciłam list , który napisałam w wieku 8 lat kiedy mama wyjechała do Włoch  a ja i moje rodzeństwo musieliśmy zostać pod opieką ciotki
 :
                         Mamusiu !!
  Pisze ten list bo tęsknie za toba.
  Mamusiu. Wracaj szybko , ciocia jest dla nas nie mila . Ciągle nas poucza, a ostatnio torturowała Matta...
Poleciało mi kilka łez . Gdy pisałam ten list do pokoju wtargnęła ciotka i wyrwałam mi list uderzając w twarz . Ta, niby anioł ale tylko ja wiedziałam, jaka była prawda.  Ciotka była naprawdę wredna.  W wieku 10 lat posłała mnie do mugolskiego wojska. Powinnam jej dziękować za to bo dzięki niej
 poznałam moją najlepszą przyjaciółkę Liv. Na początku Liv wydawała mi się strasznie dziwna. Jej orientacje seksualne nie były normalne. No ale zbiegiem czasu przyzwyczaiłam się do jej dziwactw. Kolejny list należał do Liliy Potter... Nigdy go nie czytałam ... I nie przeczytam... Odłorzyłam list i wyciągnełam czysty pergamin.
          Gdy Lili była zajęta pisaniem listu do pokoju weszły Hermiona i Ginny. Dziewczyny nawet nie spojrzały na nią. Po prostu traktowały Ją jak powietrze. Lili wstała i szybko posprzątała porozrzucane listy.Spojrzała na Hermione ale ona coś pisała w swoim notesie...
       *Hermiona*
   Lili na sam rzut oka wydawała się sympatyczna. Wydaje  mi się , że Ona kłamie. Ta ... Córka Rosów jasne .... Nawet skrzydeł nie ma. No przepraszam , ma , ale w formie tatuażu. Jeśli miała na myśli takie skrzydła to ja się Jej nie czepiam. Ale wydaje mi się, że ta historia jest wyssana z palca. Przecież to oczywiste , wymyślona historyjka. Na dodatek jeszcze Ron i Harry Ją bronią. Racja , może do mamy Harrego jest podobna. Ale to pewnie zbieg okoliczności. Co z tego że ma inne odbicie... No dobra to jest dziwne i to bardzo ale to pewnie jakieś czary. Jeszcze ta jej arogancka postawa. Widać , że nikt jej nie uczył co to są dobre maniery... Albo ja się za bardzo czepiam ... Wole czymać się od Niej z daleka...Na brodę Merlina ! Zapomniałam, że trzeba się spakować.
       Hermiona wstała i zaczeła się pakować. Ginny na nią spojrzała nie pewnym wzrokiem. Gdy wszyscy byli już spakowani Panni Weasley zrobiła im kremowe piwo. No ale jedyna Lili nie wypiła . Siedziała w gronie Freda, George , Rona, Harrego, Matta i dziewczyn. Wszyscy się świetnie dogadywali oprócz Lili. Lili wstała i poszła się położyć spać. Wszyscy na nią się patrzyli aż weszła do środka.
- Ona jakaś dziwna jest - powiedział Ron
- Sztywniara - odpowiedział Fred
- Dobra ja też już pójdę się położyć - powiedział Matt kierując się na górę.
***************
O to kolejny rozdział :D Trochę przemyśleń Lili i Hermiony się pojawiło. No ale mam nadzieję , że się spodobał. Każdy kentarz jest brany pod uwagę, bardzo mnie One motywują. Więc miło będzie jak zostawisz po sobie ślad ^^
Pozdrawiam i rzycze miłego czytania no i wakacji ;)
PS Nie miałam pomysłu na nazwę rozdziału więc się nie czepiać ! xD
       

sobota, 12 lipca 2014

Rozdział 3 ~Odbicie~

-Zaraz,zaraz - powiedziała przerażona Hermiona - t-twoje o-odbicie jest...
-Tak , wiem . Jest inne -urwała Jej Lili.
-Dlaczego ? - spytała Ginny - To jest bardzo dziwne. Patrząc na ciebie , jesteś piękną blondynką o głębokich niebieskich oczach zawsze uśmiechnięta a twoje odbicie jest przeciwieństwem.
Ginny miała racje. W lustrze Lili nie było pięknej blondynki , tylko czarno włosa dziewczyna o bardzo głębokich fiołkowych oczach. Z twarzy wyglądały tak samo ale tylko na twrzy Lili malował się uśmiech a na twarzy jej odbicia malowało sie cierpienie.
- To jest Celia. - powiedziała Lili - Ona ...jak by wam to wytłumaczyć .... Hm...Może najpierw znaczne od tego z kąd ona się wzięła. A więc tak : Moja mama , babcia a w szczególności moja pra babacia miały coś w rodzaju łączenia się z umarłymi, przepowiadania co ma się zdarzyć . Ale żeby do tego dojść nie działały same. pomagały im w tym anioły umarłych. Te anioły żyły w ich ciałach , dodając im więcej mocy, siły, mogły je zauważyć po przez odbicie w lustrze, no i potrafiły się zamienić w danego anioła. Moja mama nazywała się Aurola - w tym momencie Hermiona otworzyła szeroko oczy nie wierząc - miała właśnie takiego anioła . A nazywała się Rita. Z biegiem czasu Rita chciała już wyjść z ciała mojej matki , ponieważ miała dość tego że jest wiecznie wykorzystywana . No i oczywiście wyszła i przybrała formę ludzką. Miesiąc po tym (czyli 1 kwietnia) urodziłam się ja i Celia. Byłyśmy identyczne poza kolorem włosów oczu i skrzydeł . Z tego co pamiętam  jak jeszcze żyła Celia to moje odbicie było normalne. Ale w wieku 13 lat Celia została zamordowana , a ja czułam jak by moja moc się zwiekszyła. Parę tygodni później pierwszy raz po śmierci Celi spojrzałam w lustro. I Ona tam była. I do dziś nie wiem jak Celia zginęła. - w jej oczach pojawiły się łzy.
- Nie potrafię tego zrozumieć . Aurola była królowa aniołów . To w takim razie....
- Nie zapominaj ze mam brata. Nie zasiade na tronie póki nie znajdę krysztalowej korony, to ona decyduje kto ma zasiąść na tronie.A i mam siotre Anne, ale o Niej dowiecie się kiedy indziej. - powiedziała Lili
- Kto zabił Celie - spytała Ginny
- Tego nie wiem . Duzo o sobie nie wiem i o mojej rodzinie. Dowiem się jak wrócę  do swojego domu i odnajde lustro mojej mamy, ono zabierze mnie w przeszłość - odpowiedziała jej Lili
- A blizna ? - spytala Hermiona.
- A blizna . Odrazy po śmierci Celi rozpętała się wojna . W wojnie brał udział same wiecie kto .Przez niego zginęła moja matka i matka Celi. Żeby pomścić moja matkę chciałam zabić Voldemorta ale on we mnie rzucił zaklęcie nie wybaczalne ... Chyba wiecie jakie .... No ale głupi Voldemort rzucając zalecie oddal mi polowe swojej mocy i na znak tego mam teraz ta blizne.No i od tamtej pory jestem odporna na to zaklęcie - powiedziała Lili.- no ale to nie znaczy ,że nie  " upadłam " . Jak wiecie albo slyszalyscie to Anioły są nie śmiertelne i tylko pożądne zaklęcie potrafi je zabić . No i po paru latach znuw wrocilam do zwych . Zaczynając swój pierwszy rok nauki w Hogwardzie ,poznalam Lily . Ach ... To były piękne czasy. Byłam najlepszym obranca w Quidditchu. Oczywiście gralam w drużynie Gryffonow . - powiedziała Lili - no ale kiedy rozpoczynalam swój czwarty rok nauki w Hogwardzie rozpętała się pierwsza woja czarodziejów , niemialam wyboru musiałam walczyć. Liliy i James wyjechali.A ja zaliczylam znowu upadek. Postanowiłam ze przez te 11 lat będę aniołem Hrrego. No ale gdy poszedł do Hogwardu , byłam wolna . Nic mu nie groziło a ja się na nowo odzrodzilam jako czternastolatka.- powiedziała Lili trochę przygnebionym tonem.
- Który rok rozpoczniesz w Hogwardzie ? - spytała Ginny
- Chyba piaty -  odpowiedziała
- Radziła bym otworzyć wam drzwi - powiedziała nagle Celia. Dziewczyny spojrzały się na nią , a Lili poszła otworzyć drzwi.
- No, proszę ! - powiedziała Lili otwierając drzwi - A ładnie tak podsluchiwac ? Gdy otworzyła drzwi na ziemie odrazy runeli Fred,Georg, Matt, Ron i Harry.
- My tylko ... - zaczoł Georg
- Badalismy drzwi - dokończył Fred a Ron i Harry zgodnie kiwali głowami.
- Ach tak ? - spytała podejrzliwie Lili.
- No tak ...- powiedział Fred
- Chcieliśmy sprawdzić czy one ....żyją - powiedział Georg - No ale nie mogliśmy tego sprawdzić bo ciągle gadalsycie !. W tym momencie dziewczyny wybuchły smiechem .
- A to naprawde fajne zajęcie - powiedziała Lili.
- Czy ty naprawde chodzilas z moja mama do szkoły - wyrwalo sie nagle Harremu.
- Tak - usmiechneła się do niego Lili a on odwzajemnił uśmiech.
- Dzieciaki kolacja ! - zawolala ich Molly.
              Tego wieczoru Lili nie była głodna...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Autorka :
No a o to kolejny rozdział ^^ Dowiedzieliscie się trochę o Lili ale to Nie koniec tajemnic ;)
      Spodobał ci się rozdział został komentarz !
Dziękuje :D

   

czwartek, 10 lipca 2014

Rozdział 2 ~W gościnie u Weasleyów~

        -Puk,puk - Syriusz zapukał do drzwi czekając aż w końcu ktoś im otworzy.
-Fred! Otwórz łaskawie drzwi ! - usłyszeli wrzaski jakieś kobiety. Chwile po tym drzwi się otworzyły, i stanoł w nich wysoki, rudy chłopak :
-Fred! - wykrzyknoł uradowany Matt.Lili spojrzała na nie go,unosząc jedną brew do góry.
-No,co ? Ty masz te swoje "kumpelki" a ja mam swoich kumpli - spojrzal na nią zdziwiony.
-Fred! Fred! Może wpuścisz gości - znowu usłyszeli wrzaski , tym razem dochodziły z kuchni.
-A no tak , wchodzcie -zaprosił ich Rudy chłopak. Lili nie pewnym krokiem weszła do środka. Odrazu przy wejsciu czekała na nich pulchna kobieta z uśmiechem na twarzy :
-Napijecie się czegoś ? -zapytała.
-Jak na razie dziękujemy, Molly. Chcielibyśmy już wejść do naszych pokoi, oczywiście jeśli to jest możliwe - odpowiedział Syriusz
- Naturalnie.Fred, Georg,Percy,Ron ! - zawołała kobieta - Może pomożecie gościom ?!
Lili zobaczyła rude czupryny schodzące na duł.Pierwszego kogo zobaczyła był chłopak świecący dumnnie odznaką, następnie dwóch identycznych chłopaków , a na samym końcu chłopca który w rękach trzymał szczura. Obok chłopca trzymającego szczura stał , chłopak z blizną na czole. Lili dostała dziwnego błysku w oczach. Cała piątka chłopaków stanęła przed nią i Mattem. Najpierw cała piątka obejrzała od stóp do głów Matta a później dziewczyne. Harremu coś w jej wyglądzie było znajome...W końcu sobie przypomniał, Lili wyglądała jak młodsza wersja Jego matki  tylko , że Lili miała blond włosy ale po za tym niczym się nie rózniła.Gdy cała piątka uwarznie przyjżała się twarzy Lili zaczęli uwarznie przyglądać się reszcie jej ciała.Nagle chłopak trzymający szczura powiedział :
- Harry! Widziałeś, Ona ma taką samą blizne na ramieniu, jak ty na czole - powiedział z ekscytacją chłopaka.
Lili się zawstydziła.
-Ron! Nie ładnie tak! Przepraszam za nie go , tak właściwie to nazywam się Percy - przedstawił się chłopak z odznaką, całując jej dłoń - a to jest Fred, Georg , Ron no i Harry - przedstawił wszystkich Percy. Wszyscy chłopacy ockneli się jak by z transu i podali jej po kolei rękę. Gdy doszła do Harrego żeby mu podać rękę, ten chciał ją mocno przytulić i powiedzieć "Wróciłaś mamo!" , ale wkońcu jej podał rękę.
           Wchodząc do swojego pokoju , przywitały ją jej współlokatorki :
- Cześć , jestem Ginny, a to jest Hermiona - obie dziewczyny podały jej rękę. Nagle Hermiona powiedziała :
- Ja cię znam ! Nazywasz szie Liliana Ros ....Jak ja kocham jak ty tańczysz i spiewasz !! - powiedziała podekscytowana szatynka.
- Dziękuje , to miłe że ktoś mnie rozpoznał. W świecie czarodziejów zdaża się bardzo rzadko, że ktoś mnie rozpoznaje jako "gwiazde" .-zarumieniła się, ale poczuła się trochę nie pewnie wiedziała jaką sile głosu maja pokolenie Rosów.Zawsze śpiewając na mugolskiej scenie obawiała się , że swoim głosem zaczaruje jekiegoś mugola a potem go po prostu zabije . Lili spojrzała w lustro. W tym samym kierunku spojrzaly Ginny i Hermiona . Nagle wystraszona Hermiona powiedziała :
-Zaraz, zaraz ...
***************************
Autorka :
 Postanowiłam, że urwe w tym momencie ^^ Mam nadzieje, że rozdział wam się spodobał :D
     Przeczytałeś rozdział ? To fajnie , ale fajniej będzie gdy zostawisz po sobie odcisk w postaci komentarza. Oczywiście możesz mnie zaobserwować :*

Rozdział 1 ~List~

      
           Lili obudziła się bardzo wcześnie . Przeciągla   się i założyła coś lekkiego na siebie.Poszła przywitać się ze swoja bliźniaczka i zeszła pomoc w przygotowaniu śniadania. 
-Dzień dobry ! - powiedziała schodząc na duł.
-Dzień dobry, dzień dobry -odpowiedziala Megan (jedna ze słóżących) - Liuluś pomóż  nakryć do stołu.
-Dobrze - odpowiedziała biorąc talerze. 
        Gdy stół był już przygotowany na  dół zszedł jej brat Matt a zanim Syriusz.
-Cześć młoda - powiedział Matt czochrając młodszą siostrę.
   Gdy wszyscy już zasiedli do stołu nagle Syriusz powiedział : 
-Dostałaś list z Hogwartu. Postanowiłem razem z Albusem,że teraz tam będziesz uczęszczać - spojrzał na Lili czekając na jej reakcje.
-Nie chce tam wracać za dużo wspomnień - spuściła głowę -zresztą nie możesz za mnie decydować , gdyby nie te dwa upadki byłabym w twoim  wieku (w następnych rozdziałach dowiecie się o co chodzi), Syriuszu -podniosła na niego wzrok.
-Ech... Tak wiem , ale to ja narazie decyduje nad twoimi losami. Twoja stara szkola nie była bezpieczna....
-Ale sobie poradziłam ze wszystkimi atakami -urwala mu - zresztą moim zdaniem ona jest bardzo bezpieczna ...
-Lili , posluchaj mnie twoja szkola została spalona ledwo kto przeżył ...I dlatego pojdziesz do Hogwartu...Lili zrozum próbuje cie chronić ...
Lili poczuła wyrzuty. 
-Ale co będzie z Mattem -spytala.
-O mnie się nie martw . Tez dostałem list- odpowiedział usmiechajc  się tym swoim
aroganckim usmieszkiem. 
-Co?! Przecież ty juz pełnoletni jesteś ! - powiedziała trochę zdziwiona.
-Pffff... No przecież wiem , ja nie ide  się tam uczyć tylko nauczać . Będę uczyć obrony przed czarna magia . 
Lili wybuchła smiechem, a Matt spojarzal się na nią pogardliwie 
- W Hogwardzie znam dwóch rudzielcow ...Jeśli dostaniesz się do Gryffindoru poprosze ich zeby zrobili ci piekło - spojrzał się na nią i się usmiechnol - oczywiście tylko zartowalem , juz wystarczającej wiochy ci zrobię ...
-No dobrze koniec tych pogaduszek idźcie się spakowac. Jak będziecie spakowani to zawioze was do Weasleyów. 
                Lili była juz spakowana gdy nagle uslyszla glos z lustra : 
-Uważam ze Hogwart nie jest bezpieczny ....
-Lili dalej zlaz ! Jak zwykle musimy na ciebie czekać ! -uslyszala wołanie Matta
- Zaraz schodze!-odpowiedziała Lili-Cześć, będziemy się widzieć jeszcze -powiedzila  do lustra wychodzac. 
-No nareszcie ! - powiedział Matt 
-Nie pora na wasze kłótnie. Czekają 
juz nas -odpowiedział Syriusz wychodząc ...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kilka słów od autora : 
Mam nadzieje ze pierwszy rozdział zecheci was do dalszego czytania. Mam nadzieje ze wam się spodoba .Ja dopiero zaczynam wiec ,....
        Jeśli przeczytales przeczytales pierwszy rozdział zostaw po sobie ślad w postaci komentarza ^^
Dzięki za przeczytanie :)