środa, 25 lutego 2015

Rozdział 12 ~50 twarzy Lili~

*************************************************************************************

Stanęłam przed wejściem do gabinetu Profesora Dumbledore.Problem polegał na tym,że nie znałam hasła a ogromny orzeł (nie wiem co to był za ptak) wlepiał we mnie swoje przenikliwe ślepia i za każdym razem kiedy próbowałam odgadnąć hasło to czułam że ten posąg szydzi sobie ze mnie. "Cytrynowy sorbet" brak reakcji", "Kolorowe fasolki" nadal nic , "Czekoladowe żaby" BINGO! Wielki Ptak się poruszył i ujawnił wejście.Szłam po krętych schodach,aż w końcu ujrzałam gabinet. W rogu gabinetu stał feniks Profesora, na ścianach było dużo obrazów przedstawiających jego wizerunek. Spojrzałam na biurko za którym siedział Profesor. Obok niego stała wysoka, czarnowłosa piękność o bardzo głębokich zielonych oczach -  Lydia. Nie znoszę jej. Czego Ona ode mnie chce? Albo co tu robi ?
- Usiądź proszę - powiedział Profesor
Usiadłam i paczyłam na Lydie która była po prostu okropnym stworzeniem. Nie znosiłam łowców. Byli okropni, egoistyczni i po prostu ich nie znosiłam. Zauważyłam że Lydia podaje Profesorowi pakunek, a następnie Profesor skierował wzrok na mnie i powiedział:
- Wiesz co tu się znajduje - pokiwałam przecząco głową - Nie wiesz. To jest coś co należy do ciebie ( dlaczego On tak ciągnie ?! Nie lubię takich podchodów. Tragedia! I na dodatek czułam że Lydie próbuje dostać się do mojej głowy i dowiedzieć się o czym myślę. Słyszałam jej jadowity głos " Nie opieraj się", "Pozwól sobie pomóc"- głupia baba) 
- Co to jest !? - przerwałam Profesorowi bo nie mogłam już znieść tych podchodów.
- Wszystko w swoim czasie Panno Rose - powiedział Profesor i schował pakunek. Co za koleś! Szczęka mi opadła gdy zauważyłam jak chowa pakunek. Najpierw pogrywa ze mną w podchody a teraz... O boże ! No co za... Ale postanowiłam też pograć. Wiem co tam było. Są dwie opcje A. Pierścień B. Biały wilk. Wybrałam opcje A. :
- Wiem co tam się znajduję. Pierścień. 
- Zgadza się. - powiedział profesor. - Uzgodniliśmy z Panią Lydią ( w tym momencie myślałam,że wybuchnę śmiechem. Zazwyczaj Profesor zwracał się do wszystkich kobiet "Panno". Nawet do Profesor McGonagall. Lydia musiała być bardzo stara. ),że nie jesteś jeszcze  gotowa aby nosić pierścień.
- Po pierwsze od kiedy słuchamy łowców ( w tym momencie zauważyłam coś strasznie dziwnego. Lydia tak naprawdę ma czarne oczy i czarny pierścień. Ale czad! Mogę zobaczyć prawdziwa twarz jakieś osoby ! Nowe odkrycie... Ale wracając do Lydi przytoczmy sobie istotne fakty po 1 Lydia ma tak naprawdę na imię Tiffani Rose i jest siostrą mojej mamy a po 2 ona jest śmierciożerczynią. Wszystko wyjaśnia co tu robi. Ale dlaczego Łwocy się nie zorientowali . Prawdo podobnie rzuciła czar na pierścień. Miała przed chwilą uświadomić Profesorowi kim jest "Lydia". Ale usłyszałam jego głos "Tak wiem, nie jestem głupi. Kontynuj, bo się zorientuje o czym mówimy") a po drugie co to znaczy,że nie jestem gotowa?
- Masz potężną moc i wiele twarzy ( BOOOOOM ! I wszystko do mnie dotarło. Znaczeni pierścienie i sen o Białym Wilku. Białym Wilkiem jestem ja. Czyli jestem miaszanką WSZYSTKIEGIO! Koszmar) chcemy Ci pomóc uwolnić swoje moce. O cho... jest już późno idź się położyć. Dobranoc ! - Tymi słowami pożegnał mnie profesor. 
       Nie spałam całą noc. Zastanawiałam się dlaczego Tiffani żyję. Pamiętam że jak byłam mała lokaj odciął jej głowę. Nadal nie wiem o co poszło i nie interesuję mnie to. Miałam ogromny problem bo była właśnie pełnia. Zasłoniłam okna i zapaliłam śwaitło.Poczułam pragnienie i suchość w gardle. Obróciłam głowę w stronę lustra i zgadnijcie co się stało. Celia miała czerwone oczy i kły.A na dodatek różdżka też zmieniła kolor. Kameleon. No świetnie! Czyli mam rozumieć,że jestem wampirowilkołakuczardziejołowcośmierciożerczoelfiastym potworem. Może żeby było jeszcze śmieszniej to dementorem i jednorożcem ?! REWELKA PO PROSTU SŁITAŚNIE ( jak to mówią mugolskie plastiki). Obudziłam się wcześnie rano, a chęć napicia się krwi ustała. Podeszłam do lustra i nie zgadniecie ! Moje oczy przybrały wszystkie barwy pierścienia tak samo różdżka! I co ja mam teraz zrobić!? Koszmar. Ale całą tą sytuacje złagodził j Daimon, który przyniósł mi list od Bellatrix i Narcyzy.Wspominałam wcześniej,że przyjaźniłyśmy się,jak widać nie zapomniały o mnie.Daimon przybrał kształt człowieka i odłożył listy na biurko. Daimony to stworzenia żyjące od wielu wieków w naszej rodzinie.Mogą przybrać każdy kształt.Fajnie mieć takiego Daimona ale problem polegał na tym,że jak coś mu się stanie to stanie się i mi. Czuje wszystko to co On i na odwrót. Spojrzał na mnie i spytał :
- Co ci się w oczy stało? 
- Zabawne - spojrzałam na niego poirytowana
- Czujesz to ? 
- Co ? 
- Taką magię. Taką czystą.Na zewnątrz czuć czarną magię. Nie przyjemny zapach. O! - spojrzał na różdżkę- w końcu ją dostałaś. Wiedziałaś o tym że może Ona przybrać dowolny kształt?
- Co ty znowu bredzisz ? - coraz bardziej się denerwowałam.Ale co się dziwić , nie spałam całą noc.
- Pomyśl o czymś. Na przykład miecz - paczył na mnie jak dziecko,które czeka na cukierka.Ale faktycznie pomyślałam o mieczu i pojawił się. Był to elfi miecz, ale był inny, był o wiele piękniejszy i o wiele ostrzejszy.
- Oczy ci wróciły do normy - wyrwał mnie z podziwiania miecza- Ale za to dostałaś elfich uszu. Daj na chwilę  różdżkę. 
Dałam mu ją z nadzieją,że poparzy sobie dłonie, ale tak się nie stało. Nie zdziwiło mnie to bo w końcu to Daimon zdziwiło mnie to co założył mi na głowę.Założył mi Elfią koronę która była piękna po czym wyleciał zostawiając na biurku listy z Tajemniczą Księgą. Miałam już chwycić ową księgę ale do pokoju wszedł Fred.Strasznie mnie to ucieszło.Dawno go nie widziałam,brakowało mi Go.
- Cześć śłiczna - powiedział po czym uśmiechnął się jednym z tych boskich uśmiechów. Rozpłynęłam się. Musiałam usiąść.Ale On usiadł obok mnie.Objął mnie.To było cudowne.Takie pięknę. Takie...
-Lili, musisz szybko zjawić się w skrzydle medycznym to pilne. 
Dzięki Hermiona za popsucie cudnej chwili. Ach...Fred pocałował mnie ! I nic nie może popsuć mi tego dnia...        


~~~~~~~~~~~~~~~~~~
 A więc chce szybko powiedzieć o tytule rozdziału. Proszę ten tytuł odebrać żartobiliwie a nie na poważnie. A i przy okazji, w dzisiejszym rozdziale możecie dowiedzieć się trochę o głównej bohaterce Lili - mam na myśli to jaka Ona jest itp.
Co sądzicie o tym rozdziale ?