środa, 20 sierpnia 2014

Ogłoszenie

Hejo !
W Piątej jade na Węgry wiec nic już raczej nie napisze ... Liczne że aktywność się zmieni bo będę zmuszona do zawieszenia bloga .

wtorek, 19 sierpnia 2014

Rozdział 8 ~Sabha~

   Lili weszła do Wielkiej Sali i usiadła między Ronem a Georgem. Naprzeciwko niej siedział Fred i Angelina głośno rozmawiając i śmiejąc się w niebo głosy. Dziewczyna spojrzała ukradkiem na Georga a potem na Freda. "Czyżby Fred odrzucił swojego brata ? " Lili tak gorączkowo się zastanawiała, że nie zauważyła ciszy która opanowała cała sale. Wszystkie oczy były skierowane w kierunku zakapturzonych postaci idących przez środek sali. Lili ocknęła się z zamyśleń i spojrzała w kierunku dziwnych postaci. Sale ogrnęły ciche szepty.
- Śmierciożercy? - pisnąl Ron
- Nie....napewno nie ... Spójrzcie na ich dłonie , każdy z nich ma zielony pierścień. To nie jest przypadek - powiedziała Hermiona
- To kim oni są ? -szepnął Fred
- Sabha - odpowiedziała Lili
Wszystkie oczy Gryffonów momentalnie spojrzały w stronę Lili.
- Kim są ci Sabha ? - powiedziała jedna z przerażonych Gryffonek
- Sabha to... Oni dbają o bezpieczeństwo przyszłych Łowców... Tak samo jak Ministerstwo Magii dba o nasze bezpieczeństwo. Rozumiecie ? - odpowiedziała Hermiona. Lili dobrze wiedziała, że chodzi o nią. W zeszłym roku też wparowali do szkoły obwiniając Lili o morderstwo co było nie dorzeczne.
-Psst. Lili - dziewczyna obróciła się gwałtownie w stronę drzwi przy których stała jej przyjaciółka Liw. Cicho wstała i ruszyła w kierunku przyjaciółki.
- O co chodzi ? - spytała pośpiesznie Lili
- Voldemort - odpowiedziała sucho Liw.
- A co ma do tego Sabha? -spytała Lili
- A to, że Voldemort przeciągnął na swoją stronę potężych Łowców.
- Pfff...z takimi jak Oni poradzę sobie w mgnieniu oka.
- Nie o to chodzi Lili !
- No to o co !?
- Ech... O Ciebie, Pottera i Cienia !
- Kim jest " Cień" - Lili zaśmiała się cichutko
- A wiesz może kto to jest Król Cieni i wszystkich dusz ? - w tym momencie Lili spoważniała- no właśnie. Okazało się, że Król cieni ma potomka, który jest bardzo potężny a tylko ty możesz go pokonać.
- A co do tego ma Harry ?
- A to, że ty , Harry i Cień jesteście dziedzicami pioruna !
- Myślałam, że jest tylko dwóch dziedziców ...
- To się myliłaś ... I to bardzo ...
- Czy ten "Cień" nie ma imienia? Zresztą jak mam walczyć z połamaną różdżką ?
- Ma na imię Nicholas . I dobrze , że ją połamałaś bo mamy dla ciebie nową ródżkę. - Liw wyciągła drewniane pudełko.- z tej ródżki korzystała twoja mama - otworzyła wieko pudeła - weź ją . Nam nie można jej dotykać...
W środku pudełka leżała piękna kryształowa różdżka. Lili wyciągneła rękę i chwyciła ródżkę a Ona momentalnie zabłysła.
- Teraz jest twoja. Idź już , do zobaczenia - Liw uściskała przyjaciółkę i odeszła.


- Pogadaj z Nim - powiedziała Luna idąc do Pokoju Wspólnego - widzisz tam siedzi . No dalej idź - zachęciła ją przyjaciółka. Lili poszła i usiadła obok Freda. Ten się na nią spojrzał i powiedział :
- Po co przyszłaś ?
- Fred ? Bo ja się chyba w Tobie zakochałam - spojrzała mu w oczy i pocałowała.
                   ***
Co do rozdziału to we na do mnie przyleciała spowrotem ;D. No ale niestety zawieszę bloga. Nie ma.aktywności i wydaje mi się ze nikomu mój blog się nie podoba ;//


Przeczytałeś rozdział zpstaw komentarz - to bardzo motywuje ;)

poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Rozdział 7 ~Uczucia~

  Ich usta były coraz bliżej siebie gdy nagle usłyszeli warknięcie za sobą :
-Fred !!? - obrócili się gwałtownie. Przed nimi stała Angelina cała czerwona na twarzy. Lili szybkim ruchem wzięła pozytywne i czmychnęła do swojego dormitorium. Ale jej ciekawość była silniejsza, usiadła na jednym ze schodków i nasłuchiwała ich kłótnie :
-A więc...słucham - usłyszała wściekły głos Angeliny
-No bo ... To jest Jej wina! To ona się na mnie rzuciała - w tym momencie oczy Lili zaszkliły się- wiesz, że tylko ciebie kocham - nastała długa cisza. Lili uciekła do swojego dormitorium położyła się na łóżku i zaczeła płakć. Łzy same leciały jej po policzkach, chociaż ona tego nie chciała.

      *Lili*
Nie miałam zamiaru go pocałować... Ale te jego brązowe piękne oczy ... No ale okazał się tylko zwykłym dupkiem ! Jestem głupia... Poddałam się mu...poddałam się temu bolesnemu uczuciowi ....
Zakochałam się w nim

        Hermiona powoli zeszła do pokoju wspólnego. Na dole czekał na nią nie codzienny widok a mianowicie Fred całujący Angeline.
Hermiona żeby nie psuć tej "magicznej"chwili postanowiła wrócić do swojego dormitorium. Obróciła się na pięcie i ruszyła w kierunku  schodów. Spojrzała na pokój Prefekta. Ku, jej zdziwieniu drzwi do dormotorium były otwarte na ościesz."Dziwne"-pomyślała "pewnie ktos znowu sie włamał". Usłyszała jakieś szlochanie w środku pokoju i postanowiła wejść.

Na łóżku leżała Lili płacząc do poduszki. "Co ja ma teraz zrobic "-pomyślała Hermiona stając obok łóżka-"Pocieszyć? Nie... I tak zaraz tu będzie Luna". Hermiona obróciła się i szła w kierunku drzwi. "Powinnaś ja pocieszyc "-usłyszała głos w swojej głowie. Czyżby sumienie ? Dziewczyna przewróciła oczami i podeszła do Lili kładąc dłoń na jej plecach.
-Będzie dobrze - powiedziała a Lili tylko się na nią wrogo spojrzała - wiem, ze za sobą nie przepdamy ale powinniśmy się nawzajem wspierać, prawda? Więc już nie szlochaj i zejdź na śniadanie.
- Dziękuję - szepneła Lili a Hermiona wyszła z dormiotorium .

                           ***
                    Hejka kochani :*
Przepraszam za taki krótki rozdział ale obiecuje, że w następnym.rozdziale wynagrodzw to wam.Szczerze powiem, ze rozdział mi.trochę nie wyszedł ;;/ no ale cóż  rozdział oddaje wam do oceny i licze na szczere komentarze ;)